Świat bez książąt Soman Chainani 7,5
ocenił(a) na 89 tyg. temu [Nie spodziewaj się wybitnej recenzji, to moja personalna opinia!]
Pierwszy tom serii bardzo mnie wciągnął. Otwarte zakończenie, pozostawiające w mojej głowie pytanie "No i co teraz będzie dalej?", zmusiło mnie do przeczytania kolejnego tomu. Nie mogłam się temu oprzeć.
Tutaj sam tytuł "Świat bez książąt" sugeruje nam, o czym może być fabuła książki, więc to, co napisze, nie będzie wielkim spoilerem. Podoba mi się przedstawienie, co się stanie w świecie, kiedy książęta znikają lub tracą swoją ważność. Ta wizja ma swoje plusy, jak i minusy. Wzbudziło to we mnie głębsze przemyślenie. Całkiem przerażająca wizja.
Podoba mi się to, jak książka pokazuję moc życzeń (nie jest to spoiler, jest to w opisie książki). Każde życzenie ma swoje konsekwencję i swoją cenę. To również wzbudziło we mnie głębsze rozmyślenia na ten temat. Generalnie podoba mi się, że ten wątek został wykorzystany w tej książce. Moim zdaniem ciekawie się tutaj wpasowuje, a nawet idealnie, patrząc na budowę świata.
Wątki związane z relacjami postaci wzbudzały we mnie wielkie emocje, przez które musiałam aż hamować się z czytaniem (bo inaczej nie miałabym co czytać w komunikacji miejskiej). Najbardziej podobał mi się wątek poświęcony przyjaźni, był bardzo pouczający. Wzbudzał kolejne głębokie rozmyślenia na temat tego, czym jest prawdziwa przyjaźń. Myślę, że od głównych bohaterek możemy się naprawdę dużo nauczyć w tej kwestii.
Oprócz tego bardziej polubiłam postać Tedrosa. Jego perspektywę czytałam z wielkim zainteresowaniem, nie bez powodu. Wiele rzeczy się z nim tutaj dzieje.
Szczerze mówiąc mało jest rzeczy, które mi się nie podobały. Nie chcę tutaj niczego spoilerować, dlatego ujmę to tak - niektóre fragmenty w książce odczułam jako przeciąganie fabuły w czasie, by książka nie była za krótka. Niby te konkretne sytuacje miały swoje skutki, były jakieś powody, ale jednak. Nadal mam takie odczucie, że książka mogła się szybciej skończyć wcześniej.
W sumie miałam wrażenie, że głownie bohaterowie troszeczkę ogłupieli, zwłaszcza Sofia. Może te wrażenie jest wywołane przez jej infantylne zachowania? Mogłoby być ich trochę mniej, patrząc na to, że fabuła idzie do przodu, postacie dorośleją, dorastają i doświadczają naprawdę dużo różnych rzeczy w swoim życiu.
Drugi tom jest lepszy od pierwszego. Niesie ze sobą jakieś wartości i głębokie przemyślenia. Zdecydowanie książka zapadła mi w pamięć. Zakończenie sprawia, że nie mogę przestać pochłaniać kolejnych tomów. Chociaż jeszcze nie zapoznałam się z całą serią, to myślę, że zdecydowanie warto się zapoznać z wszystkimi książkami z serii.